Redakcja: Wychowała się pani w małej i spokojnej miejscowości. Rozpoczęcie studiów w większym mieście to trochę skok na głęboką wodę…
Ewelina Salwuk-Marko: W liceum marzyłam o tym, aby wyjechać do dużego miasta. Gdy tylko dowiedziałam się, że zdałam maturę, przeprowadziłam się od razu. Studiowałam dziennie i pracowałam popołudniami, a także w weekendy. Pierwsze trzy lata były bardzo trudne, pod każdym względem. Po liceum nie miałam doświadczenia w żadnej pracy. Pierwsze lata pracowałam jako hostessa, kelnerka czy w call center. Później udało mi się już znaleźć pracę w zawodzie, ale jednak na studiach. Bardzo schudłam, byłam zmęczona, ale na tyle zdeterminowana, że jakoś udało mi się to wszystko pogodzić. Praca, studia, nauka, opłaty za wynajmowane mieszkanie, jedzenie – sporo mnie kosztowało, ale ukształtowało. Pierwsze tygodnie po wyprowadzce z domu rodzinnego, to był taki szok. Pamiętam, jak wróciłam przed północą do mieszkania z pracy, a lodówka była pusta. Zapomniałam pójść do sklepu, a wszystkie w pobliżu były już zamknięte. Musiałam czekać do rana. To był poniedziałek, cały weekend pracowałam, rano uczelnia, potem praca i zapomniałam, po prostu – ze zmęczenia. To mnie wiele nauczyło. W domu rodzinnym zawsze była pełna lodówka, szafki pełne jedzenia. Tu musiałam się nauczyć troszczyć o siebie samą. Po czasie weszło mi to w krew.
Red.: Prywatnie jest pani mamą dwójki dzieci. Jak udało się pani połączyć życie rodzinne z sukcesami w życiu zawodowym? W jaki sposób to pogodzić?
Ewelina Salwuk-Marko: To się tak naprawdę nigdy nie udaje. Zawsze trzeba coś poświęcić. Starszy syn ma 5 lat, młodszy ma 10 miesięcy – pracowałam całą ciążę i zaraz po porodzie. Dla jednych może to wariactwo, czy pracoholizm, dla mnie rozwój, dbanie o to co buduje już od dłuższego czasu. Moja firma to moje pierwsze dziecko tak naprawdę, i od kuchni wygląda to na pewno inaczej.
To jest bardzo trudne zadanie, tym bardziej że moją jedyną pomocą jest mąż. Nie mamy nikogo do pomocy z rodziny „na telefon”. Chociaż moi rodzice starają się czasami zabierać dzieci na weekend. Z mężem wymieniamy się opieką nad dziećmi. Uczę się wartościować zadania i wprowadzam stałe rytmy dnia. Tak jak inne kobiety sprzątam, robię pranie, gotuję, bawię się z dziećmi i wychodzę z nimi na spacer. Nierzadko zdarza mi się pracować o 5 rano, albo po 23 – kiedy jest cisza w domu. Pogodzenie macierzyństwa z własnymi ambicjami nie jest takie proste, nie zawsze jest tak, jak sobie zaplanuję. Moją jedyną radą jest: wartościowanie zadań. Obiad można zrobić na 3 dni, czasami coś zamówić. Sprzątanie nie ucieknie. Każdego dnia wybieram zadania, które są najważniejsze i je wykonuję najszybciej, mniej ważne zostawiam na później lub na inny czas. W pracy, przy zleceniach zawsze dodaje dwa dni dodatkowe do zlecenia. Tak na wszelki wypadek.
Red.: Niektóre panie po urodzeniu dziecka zamykają się w czterech ścianach, rezygnują z wyjść ze znajomymi, wycofują się z życia zawodowego… W jaki sposób przekonać je do zmiany stylu życia?
Ewelina Salwuk-Marko: To zależy od charakteru. Teraz z racji pandemii brakuje nam kontaktów z ludźmi. Osobiście uważam, że każda kobieta powinna skorzystać z możliwości i prawa (które mamy dopiero od ponad 100 lat) do własnego rozwoju i pracy. Wiadomo, że nie każda kobieta ma jakieś ambicje, nie każda może prowadzić własną firmę i nie każda chce po prostu. I ja to rozumiem, ale z drugiej strony wiem, jak ważna jest w dzisiejszych czasach niezależność. Obserwuję znajome kobiety i widzę, że niejednokrotnie po latach niepracowania, zastania w domu na wiele lat z dziećmi – nie są do końca szczęśliwe. Gdzieś zgubiły swoją kobiecość, studia, które robiły, są już kompletnie nieprzydatne, a brak doświadczenia widać gołym okiem. I nagle styczność z trudną rzeczywistością. Osobiście znam przypadek, gdzie kobieta nie pracowała, nie dlatego że nie chciała, ale mąż na tyle dobrze zarabiał i miał wpływ – że wolał, aby była w domu. Po kilku latach małżeństwo na pozór bardzo udane i szczęśliwe (nie raz o tym mówili) rozpadło się. Ona musiała szukać pracy i tu pojawił się problem. Rynek szybko zweryfikował. Kobieta, która 10 lat wcześniej pracowała na wysokich stanowiskach kierowniczych, mogła tylko o takich pomarzyć. Nie da się ukryć, że aktywność zawodowa, jest dziś na miarę złota. Moje dzieci też mają katar, też chcą się bawić, przytulić, płaczą i wymagają uwagi. To nie jest tak, że ktoś ma lżej. Kwestia wyboru. Ja nie oglądam, ani jednego filmu tygodniami.
Jest też druga strona medalu – wartość i szacunek do pracy i pieniędzy. Dzieci widzą i mogą czerpać wzorce.
Red.: Otrzymała pani statuetkę „Kobieta, która inspiruje 2020”. To hasło, które bardzo dobrze oddaje to, co pani robi od wielu lat w swoim życiu. Czym właściwie jest dla pani ta nagroda? Czy wcześniej myślała pani o sobie, jako o kobiecie, która inspiruje innych?
Ewelina Salwuk-Marko: To bardzo ważna dla mnie nagroda. Niesamowite wyróżnienie. Szczególnie, że otrzymałam je zaraz po porodzie drugiego syna. Ta nagroda, to dla mnie uhonorowanie mojej pracy, zaangażowania, poświecenia i nieprzespanych nocy. Niejednokrotnego stresu i płaczu. Bo proszę siebie wyobrazić, że mi też czasami się coś nie udaje, nie wychodzi. Nigdy nie myślałam o sobie w ten sposób, ale od jakiegoś czasu dostaję coraz więcej prywatnych wiadomości od różnych kobiet z prośbą o rozmowę. To jest naprawdę miłe i daje fajnego kopa. Oprócz agencji, portalu zrobiłam też kampanię społeczną GoWomen, która przypomniała wszystkim, aby nie pytać na rozmowie kwalifikacyjnej o życie prywatne. Poruszała wiele tematów tabu i otworzyła ludziom oczy. Myślę, że ta akcja miała na to duży wpływ.
Red.: Jaki jest pani przepis na sukces?
Ewelina Salwuk-Marko: Sukces jeszcze przede mną. Sukces to dla mnie spokój. A jeszcze nie do końca go znalazłam. Myślę, że sukces można osiągnąć poprzez determinację i wiarę w swoje możliwości. Ja od pewnego czasu, zwiększyłam pojęcie własnej wartości.
Red.: Jakie cechy pani zdaniem powinna mieć kobieta sukcesu?
Ewelina Salwuk-Marko: Od jakiegoś czasu dużo piszę o etyce biznesowej. Gdzieś w pewnym momencie spotykam się z różnymi osobami, które zapominają o kulturze i wyczuciu dobrego smaku. Poprzez internet nadużywają netykiety, w nieodpowiedni sposób. Może jestem starej daty, ale kultura od początku do końca, szczególnie w biznesie ma dla mnie ogromne znaczenie. Dla mnie kobieta sukcesu na pierwszym miejscu powinna stawiać etykę właśnie, wiarygodność i chęć budowania, a nie niszczenia. Budowania kontaktów, a nie palenia mostów, budowania zespołu, a nie robienia wszystkiego samemu. To według mnie klucz do sukcesu.
Red.: Czy według pani można się nauczyć pewności siebie? Jeśli tak to, jak to zrobić?
Ewelina Salwuk-Marko: Tak można. Ja się tego cały czas uczę i widzę ogromną zmianę w poczuciu własnej wartości – która przekłada się na projekty biznesowe. Kilka lat temu czułam się zerem, nikim, miałam wrażenie, że do niczego się nie nadaję i można mną pomiatać. Było to też związane z toksycznym etatem. Na szczęście trafiłam na odpowiednich ludzi, którzy powiedzieli mi, nauczyli, że jest całkiem inaczej.
Red.: Czy współczesna bizneswoman może sobie pozwolić na urlop i odcięcie się od swojej pracy? Prowadząc własną firmę jest to niezwykle trudne…
Ewelina Salwuk-Marko: Ja na urlopie ostatni raz byłam… takim prawdziwym, bez pracy z 6 lat temu. Nawet jak wyjadę, to wieczorem sprawdzę mail, to silniejsze ode mnie. Tyle że na własnej firmie nie ma płatnych urlopów, jak na etacie. Pracujesz – masz, nie pracujesz – nie masz.
Red.: A co z czasem wolnym (popołudnia, weekendy)? W jaki sposób najchętniej go pani spędza?
Ewelina Salwuk-Marko: Rolki od kiedy pamiętam, są moim ukochanym sportem. Ale musi być w miarę ciepło i bez śniegu. Lubię aktywność: zumbe, rower, spacery. Nie zawsze mam taką możliwość. Lubię spacery do lasu, szczególnie w rodzinnej Dolinie Baryczy. I weekendy z książką. Ze starszym synem mamy dwie wspólne pasje – gotowanie, pieczenie (czas w kuchni) i zabawy plastyczne, rękodzielnicze. Wtedy najlepiej odpoczywam.
Red.: I na zakończenie… mój największy sukces to…?
Ewelina Salwuk-Marko: Bardzo trudne pytanie. Nie raz mówiłam o tym i pisałam, że moim największym sukcesem będą dzieci, jeśli wychowam ich na porządnych i wartościowych ludzi. Mężczyzn, którzy mają jakieś wartości, nie dzielą ludzi na lepszych i gorszych, nie szerzą nienawiści, a budują. To wtedy będzie mój sukces.
A na dzień dzisiejszy to chyba rok 2020, w którym urodziłam dziecko, a kilka dni później mąż stracił pracę i musiałam nas utrzymać, będąc w połogu. Było to trudne, ale dałam radę. Jest też w tym dużo plusów, mąż nawiązał fajną wieź z dziećmi a ja nawiązałam nowe kontakty.
Ewelina Salwuk-Marko – redaktor naczelna portalu Feszyn.com założonego w 2013 roku, a także portalu biznesowo-eksperckiego WartoZnac.pl. Właścicielka Agencji kreatywnej Sal-Mar, twórczyni kampanii społecznej wspierającej kobiety na rynku pracy GoWomen. Wykładowca akademicki w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Otrzymała statuetkę „Diamenty kobiecego biznesu 2017”, „Kobieta, która inspiruje 2020”. Ukończyła dwa kierunki studiów. Strateg komunikacji, PR-owiec i specjalista od content marketingu. Od lat wspiera polskie marki, propagując idee „wybieram polskie produkty”. Motywuje ludzi do zachowania kultury i etyki biznesowej, która ma dla niej kluczowe znaczenie. Twórczyni akcji „ Polskie kobiece marki, które warto znać” . Interesuje się również kwestiami związanymi z brandingiem i corporate identity. Branżą internetową zajmuje się od 2009 roku , w którym to czasie zdobywała doświadczenie przede wszystkim w szeroko pojętym marketingu internetowym. Prywatnie miłośniczka seriali, pasjonatka mody, zafascynowana naturalnymi kosmetykami. Żona i matka.
zdj. PATRYCJA KONIECZNA
Views: 34