WYWIAD- Aurelia Nowik PR marki BodyBoom

  1. Jak to jest być PR-owcem dużej marki kosmetycznej?

 

Zasady pracy piarowca są takie same, niezależnie czy pracuje się z małymi czy dużymi markami. Oczywiście marki z większym budżetem na komunikację, mogą sobie pozwolić na więcej. Przy ograniczonych zasobach działania wizerunkowe często ustępują performance’owym, mającym na celu podniesienie sprzedaży. To one zachęcają odbiorcę do określonego zachowania i przynoszą szybkie efekty. Jednak nacisk jedynie na działania taktyczne – krótkookresowe, z pominięciem samej marki, w długim okresie będzie szkodliwe dla brandu. W przypadku działań PR to właśnie on jest najważniejszy i chociaż wybór kanałów komunikacji czy narzędzi może być inny dla dużej i małej marki to nadrzędny cel pozostaje ten sam.

 

  1. Co inspiruje Panią do ciągłego rozwoju?

 

Współczesny świat, również ten marketingu, zmienia się w szalonym tempie, dotyczy to w szczególności kanałów komunikacji, a to rzutuje na całość strategii marketingowej, w tym również działania PR. Gdy sytuacja wokół nas tak szybko się zmienia, to na czym często opieraliśmy swoje dotychczasowe działania, kanały komunikacji z konsumentem uznawane wcześniej za pewnik – nagle przestały się sprawdzać. Pojawiły się nowe możliwości i narzędzia pracy marketingowca (w tym piarowca), jednak one ciągle ulegają dalszym modyfikacjom, a to sprawia, że musimy być bardzo elastyczni, nieustannie gotowi do nauki i zmiany. Prosty przykład, gdy ponad 14 lat temu zaczynałam swoją przygodę z PR-em, w działania PR inwestowały głównie większe firmy, liczba tytułów prasowych była nieporównywalnie większa niż teraz, w efekcie czego szansa na publikację w prasie newsa PR była dużo większa. a SoMe w ogóle nie istniało. Teraz – nikt nie wyobraża sobie komunikacji z użytkownikiem bez korzystania z social mediów, czy influence marketingu. Przynajmniej nikt w branży beauty.

 

  1. Jakie było największe wyzwanie, z którym musiała się Pani zmierzyć w tym biznesie?

 

Pewnie nie będę tutaj zbytnio oryginalna, bo słyszę to od wielu osób zajmujących się PR, które narzekają na stawianie znaku równości między reklamą, a PR.

Czasami największym wyzwaniem dla PRowca jest wyjaśnienie, że działania public relations nie przełożą się szybko i bezpośrednio na sprzedaż, bo nie taka jest rola PR. Możemy założyć, że wybierając taki kanał komunikacji nasz komunikat ma szansę trafić do określonej liczby odbiorców, o konkretnym profilu, ale to nie oznacza, że po X publikacjach Y osób, kupi nasz produkt!

Pragnienie, aby KPI sprzedażowe były dla PRowca nadrzędnym punktem odniesienia prowadzą często do kuriozalnych sytuacji. Kilka lat temu współpracowałam z agencją reklamową przy jednym z klientów, działającym na rynku zoologicznym. Mieliśmy zaplanowaną mała akcję CRS, w ramach wolontariatu pracowniczego na rzecz jednego z podwarszawskich schronisk dla zwierząt. Dyskutując o idei projektu – padło pytanie od senior account – a jak to się przełoży na sprzedaż w sklepie! Co chyba najdobitniej pokazuje, że niektórzy ciągle nie rozumieją idei stojącej za „społeczną odpowiedzialnością biznesu”. Całe szczęście takich osób w marketingu jest coraz mniej.

 

  1. Czy czuje się Pani  spełniona, czy może ma już przed sobą kolejny cel?

 

Praca z markami, które są powszechnie znane i które mogą pozwolić sobie na realizację ciekawych projektów, na które mniejsze marki często nie stać, pozytywnie wpływa na poczucie zadowolenia z wykonywanej pracy. Jednak do prawdziwego spełnienia zawodowego jeszcze sporo mi brakuje.

 

  1. Kosmetyki marki z którą Pani współpracuje BodyBoom, FaceBoom cieszą się dużym zainteresowaniem, jakie są ich największe zalety?

 

Pracowałam przy wielu markach z różnych branż, jednak do BodyBoom, FaceBoom i HairBoom mam bardzo emocjonalny stosunek i sama jestem ich „heavy userem”.

Ich największą zaletą jest ich wyrazistość – to marki mocno zdefiniowane, posiadające indywidualny charakter i styl komunikacji., które bardzo dobrze odnajdują się w świecie SoMe. Przed HairBoom, czyli najmłodszym dzieckiem w rodzinie, które pojawiło się na rynku w kwietniu 2022, jeszcze daleka droga do rozpoznawalności starszych marek, ale wierzę, że i ten brand zaistnieje na stałe w przestrzeni medialnej i w umyśle konsumenta.

 

  1. Jakie są tendencje kosmetyczne Polek?

Wzrost popularności pewnych trendów kosmetycznych i zmiany w zwyczajach zakupowych dotyczą zarówno Polski, jak i rynków zagranicznych. Moda na naturalne kosmetyki zagościła u nas na stałe i raczej już nie przeminie! Z każdym rokiem rośnie również popularność kosmetyków wege, a także pielęgnacji w duchy less i zero waste. Lokalna produkcja i pozyskiwanie surowców (krótki łańcuch dostaw, aby zmniejszyć ślad węglowy), naturalne receptury, bez składników pochodzenia odzwierzęcego, opakowania w duchu less waste to czynniki, które zyskują na znaczeniu. Siłą napędową do rozwoju tej kategorii kosmetyków są przede wszystkim millenialsi i pokolenie Z. To oni w dużej mierze aktywnie poszukują marek, które są odpowiedzialne społecznie, a w przypadku produktów – wykorzystują naturalne składniki i nie korzystają ze składników pochodzenia odzwierzęcego.

Personalnie cieszy mnie również popularność polskich kosmetyków. Polskie marki pod względem jakości nie ustępują zagranicznym i chociaż rzadko polska firma może sobie pozwolić na wydatki na R&D na poziomie zachodnich koncernów, to naszą siłą jest również kreatywność rozwiązań. Przy taki bogatej i zróżnicowanej ofercie Polki mają w czym wybierać!

Jako konsumentki stałyśmy się bardziej rozważne i świadome swoich wyborów. Mądrym, przemyślanym decyzjom zakupowym sprzyja również aktualna sytuacja ekonomiczna. Wzrastająca inflacja sprawia, że konsumenci szukają produktów jakościowych, ale przyjaznych ograniczonej sile nabywczej konsumentów. Stąd miedzy innymi większa skłonność do korzystania z promocji, czy mniejsza skłonność do spontanicznych zakupów – staramy się rozsądnie gospodarować domowym budżetem.

 

 

Views: 40

Udostępnij

Facebook
Być może zainteresują Cię...
Warto przeczytać

Najbardziej popularne